Koszmar kur niosek na fermie w Wielkopolsce. Padają w cierpieniach. Sprawa trafiła do prokuratury (FILM +18)

Jak informują Otwarte Klatki, na fermie należącej do firmy Woźniak w miejscowości Wioska na terenie powiatu grodziskiego wiosną pracowali Oksana i Sasza. Fermy Drobiu Woźniak to największy producent jaj w Polsce i w całej Unii Europejskiej. Wszystko jest okupione ogromnym cierpieniem.

Film nagrany przez aktywistów jest nie tylko bulwersujący, ale również wstrząsający.

To co na fermie zobaczyli aktywiści to horror zwierząt. kury na fermie przebywają w ścisku. Kura, która chciała przedostać się na drugą stronę klatki, musiała przeciskać się przez swoje towarzyszki. Nie miała nawet miejsca, żeby swobodnie rozprostować skrzydła.

Takie ścisk doprowadza do stresu i agresji. Kury były zmuszone walczyć o ograniczoną przestrzeń i dostęp do gniazda. Wydziobywanie sobie nawzajem piór było na porządku dziennym. Na fermie wielokrotnie dochodziło do kanibalizmu. Słabsze kury były zadziobywane na śmierć przez swoje towarzyszki

Kury stłoczone w klatkach miały zdeformowane łapy i cierpiały. Nie miały żadnej pomocy. Metalowe rury służące za grzędy były dla nich niebezpieczne. Kurę, która się tam zaklinowała, czekała powolna śmierć z głodu i pragnienia. Aktywistki wiele razy byli świadkami śmierci w męczarni. Na fermie nie było całodziennej opieki weterynaryjnej.

Wiele kur nie wytrzymywało intensywnej produkcji jaj. Ich organizmy były wyeksploatowane do granic możliwości. Część martwych kur było znajdowanych przez aktywistów z jajkiem, które utknęło w kloace. Zabrudzone krwią i odchodami jaja nieraz toczyły się po taśmociągu.

Do podstawowych obowiązków pracowników fermy należy zbieranie i wynoszenie martwych kur – tak zwanych przez nich „zdychów”. Plastikowa butelka umieszczona na kiju od miotły była narzędziem służącym do płoszenia kur. Dzięki temu pracownicy mogli szybciej dostrzec to, gdzie leżą „zdychy”.

Na fermie było mnóstwo pcheł. Żerowały na kurach i atakowały pracowników.

Co piąta kura w Polsce należy do Ferm Drobiu Woźniak. Gdyby Fermy Woźniak zadeklarowały odejście hodowli klatkowej, miałoby to wpływ na życie około 9 milionów kur.

Otwarte Klatki powiadomiły prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Każdy może podpisać petycję do firmy Woźniak (TUTAJ).

Tymczasem Fermy Drobiu Woźniak wydały oświadczenie, w którym odnoszą się do sprawy.

„W związku z ukazaniem się w dniu 12.09.2023 r. na stronie www.gazeta.pl materiału „Zdychy. Wstrząsające nagrania z kurzej fermy jajecznego giganta” i zarzutów kierowanych pod adresem Ferm Drobiu Woźniak Sp. z o.o. Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o. oświadczają, że jej działalność jest zgodna z przepisami prawa. Po zapoznaniu się z nagraniem przystąpiono do analizy jego treści w celu przygotowania stosownego stanowiska firmy.

Jednakże już teraz Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o. stanowczo protestują przeciwko jednostronnemu, wybiórczemu przedstawianiu stanu faktycznego zarówno w zakresie sposobu chowu kur, produkcji jaj, jak i zatrudniania osób pracujących na fermie oraz używania szeregu sformułowań, obrazów jedynie w celu wywołania sensacji.

Poprzedni artykułKoszmar kobiety. Mogła zginąć pod kołami ciągnika rolniczego
Następny artykułOkropne morderstwo. 18-latek zamordował kota młotkiem. Przyznał się do winy