Do okropnych scen doszło w małe wsi Chociszewo koło Międzyrzecza (woj. lubuskie). Sadysta zaczął kopać swojego psa. Potem zadawał potężne ciosy młotkiem i łopatą. W szale chciał zabić małego Mambo. Na koniec wykopał grób, w którym żywcem zakopał pieska. N szczęście psa w porę odkopała osoba, która się nim od dawna opiekuje. Dzięki temu Mambo nie zmarł w męczarniach.
Wszystko wydarzyło się w piątek, 12 marca, przed kilkoma dniami we wsi Chociszewo. Na jednej z posesji stała grupa mężczyzn. – Jeden z nich katował psa młotkiem – opowiada nam mieszkaniec wsi. Mały Mambo cierpiał od ciosów zadawanych młotkiem. Uderzał tez zwierzak łopat. To był dopiero początek dramatu jaki zgotował mu właściciel.
Sadysta wykopał dół na swoje posesji. Wrzucił do niego skatowanego, ale cały czas żyjącego psa. Zwyrodnialec zakopał Mambo żywcem i jakby nigdy nic poszedł do domu. Nikt z grupy mężczyzn nie pomógł zwierzakowi. Nikt nie stanął w obronie katowanego Mambo. Sadyści rozeszli się jakby nigdy nic się nie stało.
Na pomoc pisakowi ruszyła osoba, która dokarmia Mambo kiedy jego sadystyczny właściciel tego nie widzi. Na posesji usłyszał pisk psa wydobywający się spod ziemi. – Osoba tan natychmiast rozkopała ziemię i wyciągnął rannego psa – mówi st. asp. Justyna Łętowska, rzeczniczka międzyrzeckiej policji. Ranny pies natychmiast został przewieziony do weterynarza. Tam udzielono mu pomocy.
Policjanci Międzyrzecza zatrzymali trzy osoby. Wszyscy mężczyźni byli pijani. Zostali przewiezieni do policyjnych cel i przesłuchani. Każdy z nich przedstawiał inna wersję tragicznych wydarzeń.
W końcu do próby zabicia Mambo przyznał się jego 53-letni właściciel. Wyjaśniał policji, że pies miał go zaatakować. Z tego powodu wpadł w szła. Najpierw kopnął pieska, a potem zaczął katować Mambo. Potem myślał, że zabił czworonoga. Wtedy wykopał dla niego grób, wrzucił mambo do dołu i zakopał żywcem. Tylko dzięki relacji osoby dokarmiającej zwierzak pies nie zmarł w potwornych cierpieniach.
Policjanci zabezpieczyli młotek i łopatę. – Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad psem – mówi st. asp. Łętowska. Oprawcy grozi teraz kara do 5 lat więzienia.
Mambo przeżył i pod okiem weterynarza dochodzi do zdrowia. Do oprawcy już nigdy nie wróci.