Złodziej wykorzystał nieobecność właścicieli, wszedł na posesję, a następnie włamał się do domu. Policjantom, którzy zostali powiadomieni o tym zdarzeniu usiłował wmówić, że został zaproszony. Mężczyzna usłyszał zarzut. Teraz o jego losie będzie decydował sąd. Grozi mu kara do 10 lat.
Przed kilkoma dniami przed godz. 18:00, dyżurny komendy policji w Nisku, otrzymał zgłoszenie o włamaniu do jednego z domów. Na miejsce zdarzenia został skierowany policyjny patrol.
Po przyjeździe pod wskazany adres, funkcjonariusze zwrócili uwagę, że drzwi do domu, w którym miało dojść do włamania są zamknięte. Policjanci podejrzewali, że ktoś może być w środku. Jak się okazało, ich przypuszczenia były słuszne.
Po chwili, drzwi do budynku otworzył im mężczyzna, który był znany policjantom z wcześniejszych interwencji. W trakcie rozmowy z funkcjonariuszami, 57-latek powiedział, że w domu zamknęła go właścicielka, która wyszła, ponieważ musiała pilnie coś załatwić.
Szybko wyszło na jaw, że mężczyzna nie znał właścicieli posesji, a do środka dostał się przez wybitą w oknie szybę. Dodatkowo, w jednym z pomieszczeń, funkcjonariusze znaleźli przygotowaną torbę podróżną, do której mężczyzna chciał schować przedmioty znajdujące się w domu.
Policjanci ustalili właścicieli posesji oraz zabezpieczyli miejsce zdarzenia. 57-latek, który ma na swoim koncie podobne przestępstwa, został zatrzymany.
Teraz czekają go poważne konsekwencje. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Grozi mu kara nawet do 10 lat więzienia.