Jak informuje aktywiści ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki otrzymali zgłoszenie o złej sytuacji zwierząt na fermie w Smolicach. Udało im się uratować ciężko chorego lisa. Zwierzę miało stan zapalny ucha, infekcję oczu i fatalny stan uzębienia. Cierpiało i było wychudzone. Trwa walka o życie lisa, który został nazwany „Pirat”.
To co zastali aktywiści na fermie w Smolicach rozrywa serce. „Pirat” w ocenie lekarza ma pięć lat. Całe życie siedział zamknięty w klatce. Należał on do stada rozrodowego.
Całe życie cierpiał w maleńkiej klatce. Bogna Wiltowska, Dyrektorka ds. Śledztw i Interwencji w Otwartych Klatkach powiedziała, że widziała w swoim życiu wiele lisów, ale ten jest zdecydowanie najsmutniejszy.
Pirat był trzymany w klatce z sezonu na sezon. – Spędził więc kilka lat w zamknięciu, obserwując, jak inne zwierzęta z fermy giną na futro, i popadając w coraz większą apatię i rezygnację – piszą zszokowani aktywiści.
Otwarte Klatki już złożyły zawiadomienie do prokuratury w Krotoszynie. Chodzi o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami.