Dwa zastępy strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej i pracownicy Międzygminnego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji ze Strzelec Wielkich przez blisko osiem godzin walczyli o uratowanie psa, który utknął w rurze. W międzyczasie wykop zalała woda. Istniały obawy, że pies może zginąć.
Wczoraj około godz. 19:30 strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej otrzymali zgłoszenie, że w rejonie pępowskiego pałacu pies utknął w przepuście.
– Byliśmy przekonani, że przyjedziemy i uda się go wyciągnąć. Sprawa okazała się dużo bardziej skomplikowana. Psa nie było widać – mówi Grzegorz Wabiński naczelnik OSP Pępowo.
Sprawa zaczęła się komplikować. Strażakom udało się zorganizować kamerę, niestety miała zbyt krótki zasięg i nie dosięgła miejsca, w ktorym utknął pies. Z pomocą przyjechali pracownicy Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Strzelcach Wielkich.
– Użyczyli nam kamery samojezdnej, aby zlokalizować pieska – mówi Grzegorz Wabiński z OSP Pępowo.
Zwierzę leżało w odległości 25 metrów od wlotu do rury betonowej o średnicy 30 centymetrów i nie było w stanie samodzielnie się wycofać.
– Używamy tutaj kamery do wideorejestracji kanalizacji sanitarnych. Widać, że pies nie będzie w stanie się wydostać sam, bo rura jest zamulona – mówił pracujący na miejscu akcji przedstawiciel MZWiK Strzelce Wielkie.
Zlokalizowanie psa było jednak dopiero początkiem żmudnej i trudnej pracy jaka czekała wszystkie zaangażowane osoby.
– Musieliśmy sprecyzować, gdzie dokładnie przebiega ta rura. Nie było to wbrew pozorom proste, bo to stare budownictwo – tłumaczy druh Grzegorz Wabiński. –Natrafiliśmy na przyłącza. elektryczne i ominęliśmy je, ale jak na złość trafiliśmy na rurę z wodą – dodaje nasz rozmówca.
Z każdą minutą dół wypełniła się setkami litrów wody. Strażacy robili wszystko, by jak najszybciej ją wypompować i zatamować wyciek. Tutaj też z pomocą przyszli pracownicy MZWiK Strzelce Wielkie, którzy odcięli dopływ wody. Cały czas istniała jednak obawa, że woda znowu się pojawi.
– Cały czas obserwowaliśmy na kamerze, co się dzieje, wiedzieliśmy, że jest bezpieczny – mówił naczelnik OSP Pępowo.
W końcu na głębokości 3,5 metra udało się zlokalizować rurę, w której utknął psiak.
– Musieliśmy dokonać wyłomu tej rury i naszym oczom ukazał się pies. Sprecyzowaliśmy bardzo dokładnie odległość na jakiej znajdowało się zwierzę – mówi naczelnik Grzegorz Wabiński.
Heroicznej walce12 ratowników z OSP Pępowo oraz pracowników MZWiK Strzelce Wielkie przyglądał się właściciel psa i z niepokojem obserwował na kamerze co dzieje się z Liptonem. Opowiedział nam jak to się stało, że pies utknął w rurze.
– Zbiegł z łąki, po której spacerujemy. Prawdopodobnie wyczuł coś i pobiegł…To była chwila – mówi pan Krzysztof. – Biegłem za nim… Zatrzymał się na chwilę, a potem pobiegł prosto do rury… – dodaje nasz rozmówca dodając, że Lipton to psiak, który już sporo w życiu przeszedł. Pan Krzysztof adoptował go ze schroniska. – Pamiętam w jakim był stanie, pierwszy miesiąc nawet nie szczekał. Teraz to super pies – mówił nam pan Krzysztof obserwując akcję.
Akcja zakończyła się po blisko 8 godzinach – w czwartek 17 marca kilka minut po godz. 3. w nocy. Nikt na miejscu nie krył satysfakcji, że Lipton wrócił do właściciela, który zabrał go natychmiast do domu, gdzie czekała na niego reszta rodziny. Lipton został wykąpany i mógł spokojnie odpoczywać. Był już bezpieczny, a dziś najprawdopodobniej czeka go wizyta u weterynarza.
Od zaangażowanych na miejscu działań osób po jej zakończeniu usłyszeliśmy… – Było warto. Niech to będzie podsumowanie tej kilkugodzinnej akcji, za którą wszystkim należą się ogromne brawa i podziękowania.
Źródło. Gostyń24.pl, foto OSP Pępowo