W środę, 23 lutego, przed zielonogórskim sądem okręgowym zapadł sensacyjny wyrok w sprawie o morderstwo w mieszkaniu kamienicy przy ul. Drzewnej. O zabójstwo 60-latka został oskarżony syn. 30-letni Tomasz od początku przyznawał się do winy, ale sąd go uniewinnił. Zdaniem sądu mordercą jest matka, która usłyszała wyrok dwóch lat więzienia.
Do tragedii doszło 21 czerwca 2018 r. Matka i ojciec Tomasza R. pili alkohol w swoim mieszkaniu przy ul. Drzewnej. Oboje to osoby głuchonieme. 26-letni Tomasz znał język migowy. Mieszkał z rodzicami jako ostatni z czworga rodzeństwa. Tomek wcześniej spotkał się z kolegą i wypił kilka piw. Potem wrócił do domu.
Mówił, że zadał ojcu ciosy nożem
W mieszkaniu zastał rodziców siedzących w pokoju. Jak ustalili śledczy, Tomasz zauważył, że jego matka ma obrażenia na twarzy. Miał podejść do ojca i uderzyć go kilka razy w twarz. Tak wtedy zeznawał. Między synem i ojcem doszło do szarpaniny. Wtedy Tomasz zadał ojcu ciosy nożem w brzuch.
Jak zeznali podczas przesłuchań matka i syn, ojciec miał odmówić wezwania karetki pogotowia do siebie. Mężczyzna miął zgodzić się jedynie na założenie opatrunku na brzuch. Wykrwawiał się.
Po zadaniu ojcu ciosów nożem Tomasz wyszedł z mieszkania. Poszedł do swojej znajomej. Tam spędził noc. Matka całą noc była w mieszkaniu z rannym mężem. Rana na brzuchu bardzo mocno krwawiła. Kobieta kilka razy zmieniała mężowi zakrwawione koszule. Nie wezwała pomocy pomimo pogarszającego się stanu męża. Na drugi dzień ciężko ranny mężczyzna zmarł. Do mieszkania przyjechała karetka pogotowia ratunkowego i wezwana policja. Tomasz został zatrzymany.
Tomasz mówił że to on, bo chronił matkę
Ruszył długi proces. Tomasz został oskarżony o zabójstwo ojca. Groziło mu wieloletnie więzienie. Matka odpowiadała za nieudzielnie pomocy rannemu mężowi. Mężczyzna od samego początku przyznawał się do zabójstwa. Jak się okazało, cały czas brał winę na siebie chcąc chronić matkę. Tak też uznał zielonogórski sąd.
W środę, 23 lutego, zapadł sensacyjny wyrok. Tomasz podczas procesu zeznawał obciążając siebie, ale to co mówił, nie było spójne z tym, co działo się w domu w dniu zabójstwa. I sąd to zauważył. 30-latek został uniewinniony od zabójstwa ojca. Zamordować męża miała matka, do czego nigdy się nie przyznała.
Sąd skazał kobietę na dwa lata więzienia. To jednak tylko kara za nieudzielenie pomocy konającemu mężowie. Wyroki nie są prawomocne.
– Nie chcę komentować rozstrzygnięcia sądu bez zapoznania się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Mogę powiedzieć, że nie byłoby tej sprawy, tego długiego procesu gdyby odpowiednie instytucje państwa zareagowały na przemoc, która dotknęła mojego klienta i jego matkę ze strony ojca. W tej całej tragicznej sytuacji zawiodło państwo. Państwo, które powinno stać na straży pokrzywdzonego, wspierać pokrzywdzonych i udzielić im stosownej pomocy – mówi mecenas Piotr Majchrzak, obrońca Tomasza.