Aż sześć promili alkoholu miał 60-letni mężczyzna, który została znaleziony leżący bez kontaktu na klatce schodowej w bloku. Żyje tylko dzięki reakcji mieszkańców, straży miejskiej oraz ekipy karetki pogotowia ratunkowego. Mężczyznę udało się uratować i trafił do szpitala.
Wszystko wydarzyło się w jednym z bloków na Bródnie w Warszawie. Mieszkańcy zauważyli leżącego na schodach mężczyznę. Nie był z nim kontaktu. Tylko coś bełkotał, ślinił się i dusił.
Na miejsce został wezwana straż miejska. Strażnicy szybo dojechali do bloku. Bełkoczący i duszący się mężczyzn leżał na czwartek piętrze. To 60-latek, który kiedyś mieszkał w jednym z mieszkań bloku,
Mężczyzna leżał przy schodach na wznak. Bełkotał, cały czas ślinił się oraz dusił. Strażnicy miejscy na miejsce wezwali ekipę karetki pogotowia ratunkowego. Znieśli mężczyznę na parter i ułożyli tak, żeby się nie udławił. Został również okryty kocem termiczny.
Mężczyzna miał aż sześć promili alkoholu. To więcej niż dawka śmiertelna. Ekipa karetki pogotowia ratunkowego zabrała 60-lartka do szpitala.
Mężczyzna przeżył. Dobę po zdarzeniu miła jeszcze dwa promile alkoholu. Ze szpitala trafił już izby wytrzeźwień.