Fałszywy ratownik medyczny wpadał do różnych aptek i robił zakupy sprzętu, którego rzekomo zabrakło w karetce. Za towar, brany na faktury z odroczonym terminem płatności, aptekarze nigdy nie otrzymywali zapłaty. Fałszywego medyka namierzyli i zatrzymali gliwiccy policjanci, którzy odzyskali także część towaru pozostawianego przez niego w licznych lombardach.
Gliwiccy policjanci od kilku miesięcy prowadzili dochodzenie w dość nietypowej sprawie. W różnych aptekach na terenie miasta dochodziło do wyłudzeń towaru i leków. Tajemniczy klient wzbudzał zaufanie farmaceutów, bo przychodził w uniformie ratownika medycznego.
Podając się za medyka, kupował między innymi pulsometry, ciśnieniomierze oraz termometry. Mówił, że to uzupełnienie braków sprzętu w karetce. Towar brał na faktury z odroczonym terminem płatności, a następnie ślad po nim ginął. Farmaceuci nigdy nie otrzymywali też pieniędzy za wydane akcesoria.
Policjanci natknęli się na wyłudzone sprzęty, które zostały wystawione w różnych lombardach na terenie Śląska.
Sprawca, chcąc zmylić tropy, wykorzystywał przygodnie poznane osoby, które wystawiały jego łupy za niego. Część wyłudzonych towarów kryminalni odzyskali.
Pod koniec ubiegłego roku śledczy wytypowali także podejrzanego. Pozostało jedynie jego namierzenie, co było trudne, gdyż pseudoratownik, nie mając stałego miejsca pobytu, często zmieniał mieszkania.
Wpadł, 24 stycznia, kiedy gliwiccy kryminalni wytropili go i zatrzymali. Mężczyzna był akurat w przebraniu ratownika medycznego, które również ukradł.
Wstępnie wyliczono, że kradzieżami spowodował straty ponad 8 tys. zł. Policjanci i prokurator postawili mu na razie 10 zarzutów oszustwa. Sąd rejonowy w Gliwicach zastosował wobec 27-latka tymczasowy areszt.
Policjanci z wydziału do zwalczania przestępczości przeciwko mieniu podejrzewają, że oszukanych aptek mogło być więcej. Sprawa jest w toku.