Ile wypiła alkoholu, żeby wydmuchała aż trzy promile

Świadkowie zatrzymali kierującą, która odjechała z miejsca kolizji. Okazało się, że kobieta była pod dużym wpływem alkoholu.

Zdarzenie miało miejsce 24 kwietnia 2024 roku ok. 19.00. Na ulicy Leśna Osada w Lesznie, pijana kierowczyni uderzyła w zaparkowany pojazd, po czym odjechała z miejsca zdarzenia. Na ten widok zareagowało dwóch mężczyzn, którzy doprowadzili do zatrzymania kobiety jeszcze na tej samej ulicy. O całym zdarzeniu niezwłocznie powiadomili Policję.

Funkcjonariusze ruchu drogowego, którzy przyjechali na miejsce, wylegitymowali kierującą. Okazało się, że to mieszkanka Leszna w wieku 53 lat. Sprawdzili stan trzeźwości kobiety. Urządzenie wskazało ponad 3 promile alkoholu w organizmie.

Kobieta niedługo usłyszy zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i spowodowania w tym stanie kolizji drogowej. Grozi jej do 3 lat pozbawienia wolności oraz kara pieniężna.

Ukradli zamek wart 50 tys zł. Złodzieje w rękach policji

Funkcjonariusze zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież „zamku”, o wartości około 50 tys. złotych. Złodzieje usłyszeli zarzuty.

W nocy z 5 na 6 lipca 2023 roku doszło do kradzieży „zamku”. Po zawiadomieniu krotoszyńskiej komendy, policjanci natychmiast zajęli się sprawą. Skierowani na miejsce funkcjonariusze, ustalili, że ofiarą złodziei padł dmuchany „zamek” w postaci słonia o wartości około 50 tys. złotych. 

Na podstawie zgromadzonych informacji policjanci z Wydziału Kryminalnego krotoszyńskiej jednostki wytypowali dwóch mężczyzn podejrzanych o tą kradzież. Wczoraj zatrzymali oni 32 i 29-latka. Dzięki intensywnej pracy zebrano materiał dowodowy. Po analizie dowodów oraz śladów zabezpieczonych na miejscu tego zdarzenia, jak również w oparciu o doświadczenie wynikające z prowadzenia spraw o podobnym charakterze kryminalnym, policjanci odzyskali skradzione mienie i przedstawili mężczyznom zarzuty kradzieży.

Według ustaleń, sprawcy przyjechali na miejsce pod osłoną nocy z ładowarką teleskopową. To nią przewieźli na posesję jednego ze sprawców skradzione dobra. Po pewnym czasie dmuchany zamek ważący blisko 600 kg został przewieziony do województwa dolnośląskiego. Sprawcy przyznali się do czynu. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Dźgnął partnerkę nożem, z… zazdrości

Policjanci zatrzymali 45-letniego mężczyznę, który pod wpływem alkoholu, z zazdrości ugodził nożem swoją konkubinę.

22 kwietnia 2024 roku policjanci w Łodzi zatrzymali 45-latka, który dźgnął nożem swoją partnerkę. Zraniona kobieta została przetransportowana do jednego z łódzkich szpitali. Jak wynika z relacji pokrzywdzonej, feralnego dnia o 14:00, w mieszkaniu przy ulicy Gołębiej w Łodzi doszło do sprzeczki słownej pomiędzy kobietą a jej partnerem.

Mężczyzna z chwili na chwilę stawał się coraz to bardziej agresywny. Zaczął krzyczeć i w pewnym momencie chwycił za nóż, którym zranił kobietę w twarz. Powodem jego zachowania była zazdrość.

O zajściu, stróżów prawa powiadomił świadek, który słyszał krzyki kobiety. Jak się okazało mężczyzna miał ponad promil alkoholu w organizmie. Zatrzymany usłyszał zarzuty za popełnione przestępstwa. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Szokujące zachowanie syna. Robił to matce

Mężczyzna wszczynał awantury domowe podczas, których wyzywał swoją matkę słowami wulgarnymi, zakłócał jej spoczynek nocny, groził zabójstwem oraz spaleniem domu.

Późnym wieczorem wezwano policjantów na interwencję domową. Kobieta zgłosiła, że jej syn znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Sprawą zajęli się ryccy policjanci. Ustalili oni, że 27-latek z powiatu ryckiego kierował w stronę matki wulgarne słowa, groził jej pozbawieniem życia i spalenia domu, a także zakłócał spoczynek nocny.

Zatrzymany 27-latek trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał już zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad matką. Sąd po analizie akt postępowania, przychylił się do policyjnego oraz prokuratorskiego wniosku. Postanowił tymczasowo aresztować mężczyznę na okres najbliższych 3 miesięcy. Zgodnie z kodeksem karnym grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Miał być amerykański lekarz i miłość. Jest tylko strata 200 tys. zł

68-latka straciła blisko 200 tysięcy złotych po tym, gdy uwierzyła w historię o amerykańskim lekarzu. Mężczyzna przedstawił się jako lekarz ortopeda z Alabamy pracujący dla ONZ.

Pisał kobiecie, że aktualnie przebywa na misji w Sudanie. Mimo, iż białostoczanka nigdy nie widziała mężczyzny, ani też nie rozmawiała z nim przez telefon, ich relacja nabrała poważnego charakteru. Pewnego dnia napisał kobiecie, że sytuacja w Sudanie jest niebezpieczna. Aby uniknąć zagrożenia chciał wyjechać na urlop i opuścić Sudan. Warunkiem dostania urlopu było znalezienie osoby, która „poświadczy” za mężczyznę i wpłaci określoną kwotę do ONZ. 68-latka postanowiła więc wpłacić swoje ciężko zarobione pieniądze na rzecz “wybranka”.

Jakiś czas później, na skrzynkę mailową ofiary wpłynął następny e-mail od ONZ. Z informacji w nim zawartych wynikało, iż mężczyzna nie posiądzie uprawnień do opuszczenia państwa, gdyż musi on być w związku małżeńskim. Lekarz zapewniał ofiarę o możliwości uzyskania ślubu na odległość. Ponownie… wystarczyło wpłacić kolejne pieniądze, co też kobieta uczyniła. Następnie 68-latka na swoją skrzynkę mailową otrzymała certyfikat zawarcia małżeństwa, a także zdjęcie biletów dla jej męża. Miał spotkać się z nią w kwietniu. Gdy 68-latka przyjechała na lotnisko, dostała od niego wiadomość, iż został zatrzymany w Dubaju za narkotyk.

Zapewniał, że ktoś mu to podrzucił w Sudanie. Stwierdził, że aktualnie przebywa w więzieniu. Niedługo po tym otrzymała wiadomość od rzekoma Inspektora z Dubaju, który informował o konieczności wpłacenia kaucji, aby mężczyzna mógł być zwolniony z kary. Otrzymała również zdjęcia, na których oszust był prowadzony przez funkcjonariuszy na lotnisku. Jednak coś się nie zgadzało… kobieta wykazała się czujnością i zauważyła, że zdjęcia przedstawiały lotnisko w Londynie, a policjanci mieli założone angielskie mundury. Dopiero wówczas kobieta zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa. Na dzień dzisiejszy utraciła blisko 200 tysięcy złotych.

Pijana wpadła na dyżurze w szpitalu

Poza konsekwencjami prawnymi, kobieta musi liczyć się z odpowiedzialnością wynikającą z zatrudnienia, w tym dyscyplinarną.

Niemal dwa promile alkoholu wydmuchała kobieta zatrudniona w szpitalu. 59-latka odpowie za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu innych osób.

Policjanci otrzymali nietypowe zgłoszenie ze Szpitala Powiatowego w Działdowie. Zawiadomienie dotyczyło podejrzenia pracującej na jednym z oddziałów szpitalnych kobiety, która może być pijana.

Zdarzenie miało miejsce we wtorek, 23 kwietnia. po godzinie 18:00 na miejsce został wysłany patrol, zbadał stan trzeźwości pracownicy.

Przypuszczenia potwierdziły się. Kobieta wydmuchała niemal dwa promile alkoholu. 59-latka została zatrzymana. Grozi jej odpowiedzialność karna za bezpośrednie narażenie na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentów. O jej dalszym losie zadecyduje sąd.

Poza konsekwencjami prawnymi, kobieta musi liczyć się z odpowiedzialnością wynikającą z zatrudnienia, w tym dyscyplinarną.

Śmiertelnie pobili kolegę, wynieśli na zewnątrz i posprzątali mieszkanie

Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy śmiertelnie pobili 48-letniego mieszkańca Mysłowic. Sąd zadecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzą oni w areszcie. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi im do 10 lat więzienia.

W poniedziałek, 22 kwietnia, około godz. 7:30 do mysłowickiej komendy wpłynęło zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie leżącym w podwórzu jednej z kamienic w dzielnicy Rymera. Po przyjeździe na miejsce policjanci zastali na miejscu ratowników medycznych, którzy udzielali pomocy 48-latkoiw. Reanimacja mężczyzny nie przyniosła jednak efektów. Pobity mężczyzn zmarł.

Mundurowi natychmiast rozpoczęli poszukiwania sprawców pobicia mężczyzny. Ślady na klatce schodowej zaprowadziły ich do jednego z mieszkań, w którym 48-letni lokator wspólnie z 37-letnim kolegą, próbowali posprzątać ślady bójki.

Jak się okazało, mężczyźni pili alkohol z pobitym 48-latkiem. W trakcie libacji doszło pomiędzy nimi do sprzeczki, która zakończyła się tragicznie. Mężczyźni pobili współbiesiadnika, a gdy zorientowali się, w jakim jest stanie, wynieśli go na podwórze i rozpoczęli sprzątanie mieszkania.

Mieszkańcy Mysłowic zostali zatrzymani i doprowadzeni do policyjnego aresztu, skąd po wytrzeźwieniu trafili do mysłowickiej prokuratury. Usłyszeli oni zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Wczoraj Sąd Rejonowy w Mysłowicach zadecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzą oni w tymczasowym areszcie. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi im kara do 10 lat więzienia.

Rzucił się na 17-latkę w parku. Zaczął dusić chcąc zabić (FILM)

Zarzut usiłowania zabójstwa usłyszał 19-latek, który na skwerze przed jednym z bloków nowohuckiego osiedla dusił młodą dziewczynę i bił ją pięściami po twarzy i głowie. Za ten czyn grozi mu co najmniej 8 lat więzienia lub nawet kara dożywocia. 19-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.

Wszystko wydarzyło się, 19 kwietnia, Oficer dyżurny komendy policji w Krakowie otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że na skwerze przed blokiem jednego z nowohuckich osiedli została znaleziona pobita młoda kobieta.
Okazało się, że młoda kobieta siedząca na ławce została zaatakowana przez nieznanego jej mężczyznę. Przewrócił ją na trawę, zaczął dusić, a kiedy próbowała się bronić, pięściami uderzał ją po twarzy i głowie, zatykając jej jednocześnie usta dłonią.

Całe zdarzenie widziały jadące na hulajnodze alejką dzieci.  Jedno z nich poprosiło osobę dorosłą o powiadomienie służb. W tym samym momencie przechodził obok mężczyzna, który widząc szamoczące się na trawniku osoby postanowił pójść w ich kierunku i wówczas zorientował się, że doszło do napaści na kobietę.

Przechodnia zobaczył napastnik, który zaczął uciekać. Mężczyzna poprosił telefonicznie członka swojej rodziny mieszkającego w pobliżu, żeby przyszedł, zaopiekował się dziewczyną i powiadomił policję. Gdy ofiara była już pod opieką, ruszył w pościg za sprawcą napadu, którego ujął chwilę później i przyprowadził na miejsce zdarzenia, gdzie wkrótce przybyli powiadomieni przez świadków policjanci.

Napadnięta 17-latka trafiła do szpitala i otrzymała tam fachową pomoc medyczną. 19-latek trafił do policyjnej celi.. W czasie przesłuchania zatrzymany przyznał się do napaści i działania z zamiarem zabójstwa 17-latki.

W dniu, 20 kwietnia, w prokuraturze 19-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, za które grozi od 8 lat pozbawienia wolności, nawet do dożywocia. Sąd na wniosek prokuratury, zastosował wobec 19-latka środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.

O jego losie zdecyduje sąd. Na szczególne uznanie zasługuje postawa dziecka, które widząc, że dziewczyna jest krzywdzona, poprosiło dorosłą osobę o powiadomienie służb oraz przechodnia, który spłoszył agresora i ujął go po krótkim pościgu.

Tragedia. Ciało nastolatka znalezione przy wieży widokowej

fot. poznan_moment IG

O dramatycznym wydarzeniu informuje portal epoznan.pl. Przy wieży widokowej na Szachtach zostało znalezione ciało nastolatka.

We wtorek, 23 kwietnia, wieczorem policjantów wezwano do wieży widokowej na Szachtach. – Znaleziono przy niej ciało nastolatka. Policjanci pracowali tam pod nadzorem prokuratora – powiedział portalowi epoznan.pl Łukasz Paterski z poznańskiej policji.

Wstępnie na miejscu został wykluczony udział osób trzecich w zdarzeniu. Decyzją prokuratora ciało zostało jednak zabezpieczone do sekcji.

Ważne

Jeśli potrzebujesz pomocy bądź wsparcia psychologicznego, zadzwoń pod numer 800 70 2222. To Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym.

Jeśli jesteś dzieckiem, najlepiej zadzwoń pod numer 800 12 12 12. To Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka.

Dostępny jest także całodobowy Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży – 116 111. W sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia można zawsze dzwonić pod numer 112.

Znaleziono szczątki. To był samosąd

Szczątki żołnierza zostały znalezione koło Śmiłowa. Zginął w wyniku samosądu. Nie miał przy sobie żądnego znaku tożsamości. Zostanie pochowany w Poznaniu

O Ekshumacji ifomruje „Pomost”. Szczątki żołnierzea zostały odkopane koło Śmiłowa. Grupa archeologów informuje, że to szczątki żołnierza z czasów II wojny światowej.

– Z leśnej mogiły podjęliśmy szczątki żołnierza niemieckiego, przy których nie odnaleźliśmy znaku tożsamości. Kości czaszki mężczyzny posiadały liczne złamania i pęknięcia. Według zasłyszanej przez nas relacji żołnierz zginął w wyniku samosądu, którego dokonała na nim miejscowa ludność – informuje grupa archeologiczna „Pomost”.

Szczątki zostały ekshumowane. Teraz oczekują na pochówek na kwaterze wojennej w Poznaniu-Miłostowie.

Zgodnie z wolą Pracowników Nadleśnictwa mogiła została odtworzona do stanu pierwotnego.