Pijany Ukrainiec suzuki wjechał w ogródek i uciekł. Policja zatrzymała też osobę, która pomogła go zatrzymać (ZDJĘCIA)

Pijany kierowca wjechał w ogródek restauracji. Rozbitym autem dojechał z centrum Wrocławia, aż do ul. Zwycięskiej, gdzie zatrzymali go policjanci z drogówki. O zdarzeniu policję poinformował kierowca, który jechał za pijanym kierującym, i…. on też został zatrzymany.

Osobowym suzuki kierujący najpierw wjechał w ogródek restauracyjny przy ul. Św. Antoniego, a potem jak gdyby nigdy nic pojechał w miasto. Choć auto miało rozbity cały przód to wśród wrocławskich kierowców znalazł się tylko jeden, który na taki widok zareagował właściwie i zadzwonił na nr alarmowy 112. Jadąc za osobowym suzuki zgłaszający był świadkiem jak jego kierowca łamał kolejne przepisy ruchu drogowego, a o swoim aktualnym położeniu informował na bieżąco mundurowych. – Tym sposobem policjanci dojechali na ul. Zwycięską, gdzie przy użyciu sygnałów pojazdu uprzywilejowanego polecili kierującemu suzuki zatrzymać się w zatoczce autobusowej – informuje mł. asp. Rafał Jarząb z wrocławskiej policji.

Gdy tylko policjanci zatrzymali się za suzuki, a jeden z nich wysiadł, aby podejść do kierowcy siedzącego w rozbitym suzuki, ten nagle ruszył, próbując uciec ścigającym go mundurowym. W pewnym momencie kierowca porzucił niesprawne auto i próbował uciekać pieszo. Nieudolna próba uniknięcia odpowiedzialności skończyła się po kilkunastu metrach.

Mężczyzna już w kajdankach wrócił z policjantami do radiowozu. Okazał się nim 33-letni obywatel Ukrainy, który na sumieniu miał co najmniej cztery powody, aby zachowywać się w tak irracjonalny sposób. Przynajmniej w jego mniemaniu. Oświadczył policjantom, że przed tym, jak ruszył w drogę wypił… szklankę whisky. – Szybko wyszło na jaw, że wymieszał ją z amfetaminą oraz innymi narkotykami, które ujawnił przeprowadzony test – informuje mł. asp.  Jarząb.

Suzuki nie miało aktualnych badań technicznych. Jego właściciel uznał również, że wbrew obowiązującym przepisom, nie będzie go ubezpieczał i nie wykupił polisy OC.

W całym tym zdarzeniu, w którym na szczęście nikt nie ucierpiał jest jeszcze jeden wątek. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych wyszło na jaw, że zgłaszający, który zawiadomił mundurowych o kierowcy suzuki sam nie był czysty jak łza. 51-latek ma cofnięte uprawnienia do kierowania, a prowadził co jest przestępstwem.

Na koniec suzuki na lawecie trafiło na parking policyjny, a jego kierowca do policyjnego aresztu. Sąd zdecyduje co zrobić z takim kierowcą, a grozi mu kara do 5 lat więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i wysoka grzywna.

Zatrzymana 13-latka z gangu oszustów

Policjanci zatrzymali 13-letnią dziewczynkę, która pełniła rolę tzw. „odbieraka” w gangu oszustów. 73-letnia seniorka straciła ponad 18 tys. zło. Decyzją Sądu Rodzinnego i Nieletnich została umieszczona w ośrodku wychowawczym na trzy miesiące.

Mieszkanka Pragi Północ została oszukana pod koniec października br. Telefon, który odebrała od rzekomego policjanta zapoczątkował całą akcję, która zakończyła się przekazaniem pieniędzy oszustom. Oszust podał się za policjanta i wyjaśnił kobiecie, że jej syn i synowa przebywają w komisariacie „na Żytniej”, ponieważ syn spowodował wypadek. Potrącił kobietę w ciąży, która straciła dziecko i może umrzeć. Poinformował seniorkę, że trzeba wpłacić kaucję, żeby wykupić syna z policji, aby nie poszedł do więzienia.

  • Kobieta powiedziała, ile pieniędzy ma w domu i podała swój adres. Usłyszała, że po gotówkę zgłosi się sekretarka policjanta. Do tego czasu 73-latka nie mogła opuszczać mieszkania, ani z nikim rozmawiać. Gdy zjawiła się u niej 13-latka, seniorka bez słowa przekazała jej ponad 18 tys. zł zapakowane w kopertę i reklamówkę. Seniorka była pewna, że jej syn zostanie wypuszczony. Przekonana, że jej telefon jest zablokowany na 24 godziny, dopiero po tym czasie skontaktowała się z nim i zgłosiła sprawę Policji.

Policjanci zajęli się sprawą. Wcześniej wykonali własne rozpoznanie wśród nieletnich zamieszanych w ten rodzaj przestępczości. Operacyjni zweryfikowali wszystkie informacje, do których dotarli i wytypowali 13-latkę z Targówka. To ona miała odebrać pieniądze od seniorki. Policjanci ustalili również, że nastolatka pod koniec listopada br. została zatrzymana do podobnej sprawy przez policjantów z Białegostoku. W poniedziałek kryminalni i policjanci od nieletnich zatrzymali dziewczynkę. Materiały zgromadzone w tej sprawie trafiły do Sądu Rodzinnego i Nieletnich. Decyzją sądu 13-latka za udział w tych oszustwach została umieszczona w ośrodku wychowawczym na trzy miesiące.

Koszmar w Poznaniu. Mężczyzna zginął pod kołami tramwaju

W środę 18 grudnia około godziny 4:21 na Osiedlu Piotrowskim w Poznaniu doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Tramwaj potrącił pieszego. 

Z powodu wypadku z udziałem tramwaju linii 18 na ul. Zamenhofa wstrzymany został ruch tramwajowy w kierunku ronda Rataje. Linie 7 i 12 skierowane zostały objazdem przez Hetmańską i 28 Czerwca a linia 13 przez Górny Taras Rataj. W kierunku przeciwnym (do ronda Starołęka) ruch odbywał się bez utrudnień.

Do wypadku doszło na wysokości przystanku os. Piastowskie, poza wyznaczonym przejściem dla pieszych. Potrącony mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.

Policjanci pracowali na miejscu pod nadzorem prokuratora, przy udziale koronera i technika kryminalistyki

Głodzili dziecko. Były policjant miał znęcać się nad żoną, często miała podbite oko

Jak piszą nam mieszkańcy miejscowości, w której ojciec z matką głodzili dziecko, „on bił żonę, boi się go i weźmie wszystko na siebie”. Ludzie wskazują na przemoc domową. Czy tak było? To będą z pewnością ustalać śledczy.

O przemocy w rodzinie piszą nam mieszkańcy miejscowości, w której mieszkają rodzice głodzonej trzylatki walczącej o życie w zielonogórskim szpitalu. – Często chodził z podbitym okiem – pisze mieszkanka. Ludzie nie widzieli dziewczynki. – Jak szedł z córką na spacer to zakrywał ją, żeby nikt widział – pisze kolejna osoba. Były policjant jest nielubiany w miejscowości. – Obok ich domu jest plac zabaw, ale dzieci tam nie chodzą, bo mu zawsze przeszkadzały. Boją się go – pisze nasza czytelniczka. Dodaje, że „pewnie ona weźmie winę na siebie, bo jego się boi”. Były zielonogórski policjant nie był lubiany również w pracy, a rodzina żyła w odosobnieniu, bez znajomych.

W środę, 18 grudnia, do świebodzińskiej prokuratury rejonowej została doprowadzona matka głodzonej dziewczynki. Potem zostanie przesłuchany również ojciec. Prokurator będzie ustał z jakich powodów doszło do głodzenia dziecka. – Jak wynika ze zgłoszenia ze szpitala, rodzicie stosowali bardzo restrykcyjną dietę żywiąc dziecko tylko mlekiem i winogronami – mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Dużo wskazuje na to, że to była świadoma dieta.

Dramat dziecka ujrzał światło dzienne w niedzielę, 15 grudnia. To wtedy rodzice przywieźli 3-latkę do zielonogórskiego szpital. – Przywieźli córkę do szpital kiedy przestała całkowicie jeść i był z nią utrudniony kontakt – mówi prokurator Antonowicz. Szpital widząc skrajnie wygłodzone dziecko natychmiast podjął walkę o jej życie. O zagłodzonym dziecku została powiadomiona prokuratura.

Zostało wszczęte postępowanie pod kątem narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia dziecka. W poniedziałek na 48 godzin zostali zatrzymani rodzicie trzylatki. Wstępnie wiadomo, że dziewczynka nie była szczepiona. Nie przeprowadzono co najmniej kilku obowiązkowych szczepień. Dziecko nie było również pod opieką żadnego lekarza.

Wstrząsające. Ojciec głodzonej 3-latki to były policjant

Jak ustalił portal poscigi.pl ojciec zagłodzonej dziewczynki, która walczy o życie w szpitalu to były zielonogórski policjant. Malutka była karmiona tylko winogronami i pojona mlekiem. W bardzo ciężkim stanie walczy o życie w zielonogórskim szpitalu.

Portal poscigi.pl doszedł do kolejnych bulwersujących ustaleń w sprawie skrajnie zagłodzonej dziewczynki. Jak ustaliliśmy ojciec głodzonej trzylatki to były policjant z komendy w Zielonej Górze. Na emeryturze jest od dwóch lat.

Rodzice przywieźli 3-latkę do szpital w niedzielę, 15 grudnia.– Przywieźli córkę do szpital kiedy przestała całkowicie jeść i był z nią utrudniony kontakt – mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Szpital widząc skrajnie wygłodzone dziecko natychmiast podjął walkę o jej życie. O zagłodzonym dziecku została powiadomiona prokuratura. Sprawą zajęła się świebodzińska prokuratura rejonowa. Zostało wszczęte postępowanie pod kątem narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia dziecka. Biegły z zakresy medycyny wydał wstępna opinię na temat stanu dziecka, która wskazuje na to, że mgło dojść do przestępstwa.

  • W poniedziałek na 48 godzin zostali zatrzymani rodzicie trzylatki – podała prokurator Antonowicz. Wkrótce będą z nimi przeprowadzane czynności. Zostaną przesłuchani.

Wstępnie wiadoma, że dziewczynka nie była szczepiona. – Nie przeprowadzono co najmniej kilku obowiązkowych szczepień – mówi prokurator Antonowicz. Dziecko nie było również pod opieką żadnego lekarza.

Wygląda na to, że rodzicie świadomie stosowali żywienie dziewczynki. – Jak wynika ze zgłoszenia ze szpitala, rodzicie stosowali bardzo restrykcyjną dietę żywiąc dziecko tylko mlekiem i winogronami – podała prokurator Antonowicz.

Prokuratura prowadzi śledztwo. Będzie sprawdzane również to, czy inne osoby mogły wiedzieć o stanie dziecka. – Wiadomo, że rodzina żyła jednak w pewnym ukryciu stąd niewiele osób mogło o tym wiedzieć – powiedziała prokurator Antonowicz.

Stan zagłodzonej przez rodziców trzylatki nadal bardzo ciężki. Lekarze walczą o jej życie

W zielonogórskim szpitalu trwa walka o życie zagłodzonej przez rodziców trzyletniej dziewczynki. Jej stan lekarze nadal określają jako bardzo ciężki.

– Stan dziewczynki jest nadal bardzo ciężki. Trwa walka o jej życie – mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka zielonogórskiego szpitala. Skrajnie wygłodzona 3-latka jest powoli karmiona oraz nawadniana.

Jak pierwszy wstrząsającą informację podał portal poscigi.pl, rodzice przywieźli 3-latkę do zielonogórskiego szpitala w niedzielę. Medycy zobaczyli przerażający widok, skrajnie wygłodzoną 3-latkę, która wyglądała jak żywy szkielet. Dziewczynka powinna ważyć 18 kg, a waży jedynie 8 kg. Dziecko natychmiast zostało zabrane na oddział intensywnej opieki medycznej. Zostało wdrożone powolne karmienie oraz nawadnianie dziecka. Gwałtowne mogłoby się dramatycznie skończyć.

Jak ustaliliśmy rodzice 3-latki zostali zatrzymani w poniedziałek, 16 grudnia, późnym popołudniem. Zostali zatrzymani przez zielonogórską policję na polecenie prokuratora i trafili do policyjnych cel. Dziecko decyzja sadu zostanie w szpitalu, rodzice nie będą mogli jej odebrać.

Zatrzymani 45-letni ojciec i 43-letnia matka. Trzylatka to ich jedyne dziecko. Matka dziewczynki jest weganką. 3-latka była karmiona winogronem i przez jakiś czas mlekiem matki. Bulwersująca sprawą zajmuje się świebodzińska prokuratura rejonowa. Zostało wszczęte śledztwo dotyczące stanu dziewczynki.

Skrajnie wygłodzona 3-latka walczy o życie w szpitalu, jej rodzice zatrzymani

Jak ustalił portal poscigi.pl, policja na polecenie prokuratury zatrzymała rodziców skrajnie wygłodzonej dziewczynki, która w niedzielę, 15 grudnia, trafiła do szpitala w Zielonej Górze.

Do zatrzymania rodziców doszło w poniedziałek, 16 grudnia, późnym, popołudniem. Zostali zatrzymani przez zielonogórską policję na polecenie prokuratora. To 45-letni ojciec i 43-letnia matka. To ich jedyne dziecko.

Rodzice przywieźli 3-latkę do zielonogórskiego szpitala w niedzielę. Medycy ujrzeli przerażający widok. Maluch w wieku 3 lat wyglądał jak żywy szkielet. Dziewczynka powinna ważyć 18 kg, a waży jedynie 8 kg. Dziecko natychmiast zostało zabrane na oddział intensywnej opieki medycznej. – W opinii lekarzy stan dziecka jest bardzo ciężki – mówi Sylwia Malcher-Nowak z zielonogórskiego szpitala. Zostało wdrożone powolne karmienie oraz nawadnianie dziecka. Gwałtowne mogłoby się dramatycznie skończyć.

Matka dziewczynki jest weganką. 3-latka była karmiona owocami i mlekiem matki. Lekarze walczą o życie malucha. Sprawą zajmuje się świebodzińska prokuratura rejonowa. Zostało wszczęte śledztwo dotyczące stanu dziewczynki.

Audi uderzyło w drzewo. Zginął 32-letni kierowca, 25-latka walczy o życie (ZDJECIA)

Do śmiertelnego wypadku doszło na drodze relacji Mława- Ciechanów, w Trzciance. Kierowca audi, z nieznanych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Kierujący i pasażerka, w stanie ciężkim, zostali przewiezieni do szpitali w Mławie i Ciechanowie. Kierowca zmarł.

Jak wynika z ustaleń policjantów, pracujących na miejscu wypadku, 32-letni mieszkaniec Mławy, jadąc audi w kierunku Ciechanowa, z nieznanych przyczyn, zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w drzewo.

Pomoc wezwał przejeżdżający tamtędy, przypadkowy kierowca. W chwili interwencji służb ratunkowych, kierowca i pasażerka byli zakleszczeni we wraku pojazdu. Zostali uwolnieni z pojazdu przez straż pożarną i przetransportowani karetkami pogotowia ratunkowego do szpitali. Niestety 32-letni kierowca zmarł do przewiezieniu do szpitala w Ciechanowie. 25-letni pasażerka w stanie ciężkim trafiła do szpitala w Mławie. Trwa walka o jej życie.

Straż miejska wezwana do dużego węża. Na miejscu nie dowierzali (ZDJĘCIA)

Działkowcy z okolic poznańskiej Malty wezwali strażników miejskich do dużego węża. Gada zauważyli na ścieżce.

Do zdarzenia doszło w dniu, 12 grudnia. Działkowców przestraszył duży wąż. Zauważyli do na ścieżce i od razu na miejsce wezwali straż miejską. Strażnicy szybko dojechali na miejsce mając na uwadze zgłoszenie zauważenia dużego węża.

Na miejscu szybko okazało się, że wąż jest kompletnie nieszkodliwy.  Jak informuje straż miejska, okazał się gumową zabawką.

Śmiertelny wypadek. Bus roztrzaskał się o drzewo

Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek, 16 grudnia, na drodze w Przysiece. Zginął 73-letni kierowca busa, którym uderzył w drzewo.  

Służby ratunkowe o wypadku zostały zaalarmowane około godziny 4:00. Na miejsce dojechały policja, straż pożarna oraz karetka pogotowia ratunkowego.

Z ustaleń policji wiadomo, że kierujący na drodze w Przysiece na odcinku z Mieleszyna w kierunku Gniezna zjechał z drogi. Na poboczu bus fiat ducato uderzył w drzewo. Na miejscu zginął 73-letni mieszkaniec powiatu gnieźnieńskiego. Pomimo prowadzonej reanimacji, nie udało się uratować życia mężczyzny.

Decyzją prokuratora ciało zabezpieczono do sekcji zwłok. Okoliczności wypadku ustala policja pod nadzorem prokuratora.