57-latek ukradł audi na terenie powiatu łosickiego. Wykorzystał fakt, że auto nie było zamknięte, a wewnątrz znajdowały się kluczyki i dokumenty. W trakcie rozmowy z funkcjonariuszami oświadczył, że zabrał samochód, bo… chciał pojechać do kościoła pomodlić się. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
W niedzielny poranek, 9 lipca, dyżurny bialskiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące kradzieży Audi. Z relacji zgłaszającego wynikało, że auto stało z tyłu gospodarstwa pod wiatą garażową. Niestety nie było zamknięte, a wewnątrz osobówki znajdowały się kluczyki i dokumenty, a w bagażniku elektronarzędzia.
Mężczyzna przyznał, że słyszał dźwięk silnika, ale był przekonany, że autem odjeżdża członek rodziny. Gdy właściciel zorientował się, że samochód został skradziony, zaalarmował policję. Nie podejrzewał jednak nikogo o kradzież jego własności.
Policjanci którzy zajęli się sprawą, ustalili, że udział w tym zdarzeniu może mieć znany im 57-letni mieszkaniec gminy Janów Podlaski. Ustali też, że może znajdować się na terenie powiatu łosickiego. Posiadane informacje trafiły do mundurowych sąsiedniego powiatu, którzy podczas patrolu zauważyli poszukiwane auto. Autem jechał 57-latek.
Mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia, natomiast auto ze znajdującym się w nim sprzętem trafiło do właściciela. W trakcie rozmowy z policjantami 57-latek oświadczył, że zabrał Audi, gdyż chciał pojechać do kościoła i …się pomodlić.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty i przyznał się do winy. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.