Uderzył w krzyż i uciekł. Myślał, że będzie bezkarny

W pierwszych dniach grudnia policjanci KPP w Wolsztynie otrzymali informację o uszkodzeniu przydrożnego krzyża w Rudnie, w który uderzył kierujący nieustalonym pojazdem, a następnie odjechał z miejsca zdarzenia. Wykonane na miejscu czynności nie doprowadziły do ustalenia sprawcy zdarzenia. Kilka dni później miejscowy dzielnicowy podczas prowadzonego obchodu zauważył na jednej z posesji uszkodzone auto osobowe. Jak ustalił, to właśnie nim poruszał się sprawca.

W pierwszych dniach grudnia dyżurny KPP w Wolsztynie otrzymał telefoniczne zgłoszenie dotyczące zdarzenia, w wyniku którego powalony na ziemię został przydrożny krzyż. Z relacji zgłaszającego wynikało, że w krzyż uderzył kierujący nieustalonym pojazdem, który następnie odjechał z miejsca zdarzenia. Na miejsce skierowani zostali policjanci Wydziału Ruchu Drogowego. Mundurowi przeprowadzili niezbędne czynności, które w tym czasie nie doprowadziły jednak do ustalenia sprawcy zdarzenia.

Kilka dni później przebywający w rejonie służbowym dzielnicowy, znajdując się nieopodal miejsca, gdzie doszło do zdarzenia zauważył fragment tuby klaksonu samochodowego. Policjant wiedząc o zdarzeniu sprzed kilku dni zabezpieczył fragment do ewentualnej identyfikacji.

Bardzo szybko, bo jeszcze tego samego dnia dzielnicowy znajdując się na terenie jednej z pobliskich miejscowości zauważył stojący na posesji, uszkodzony samochód Audi A4. Mundurowy postanowił bliżej mu się przyjrzeć. Już pobieżne oględziny pozwoliły na potwierdzenie, że element samochodowego klaksonu pasuje do jego pozostałości zainstalowanej w samochodzie.

Policjant zapukał do drzwi domu i ustalił, że mieszka w nim 21-letni mężczyzna. Podczas rozmowy przyznał się, że to on jest sprawcą zdarzenia, do którego doszło w Rudnie. Mężczyzna wyjaśnił, że na ośnieżonej jezdni stracił panowanie nad pojazdem, wpadł w poślizg i uderzył w krzyż, a bezpośrednio po tym odjechał z miejsca zdarzenia.

Mężczyzna został ukarany mandatem. Równolegle zadeklarował usunięcie szkód powstałych w wyniku swojej nieostrożnej jazdy.

Poprzedni artykułOplem roztrzaskał się o mur. Kiedy wyszedł zataczał się
Następny artykułOdszedł na wieczną służbę dh. Janusz Hojan