– Po wybuchy samochód od razu stanął w płomieniach, to było natychmiast – mówi świadek tragicznych wydarzeń na ulicy Partyzantów.
Do tragedii doszło w środę, 5 czerwca, na ulicy Partyzantów, koło komendy miejskiej zielonogórskiej policji. Samochód jechał. – Słychać było wybuch i od razu pojawiły się ogromne płomienie – mówi świadek zdarzenia.
Ludzie ruszyli na ratunek kierowcy w płonącym samochodzie. Płomienie były jednak z duże. Nie było żadnych szans dostania się do kierowcy.
Temperatura podczas pożaru samochody była tak duża, że tablica rejestracyjna wtopiła się w asfalt. Technik z policji musiał ją wykuwać.
W wypadku zginął 39-letnie mężczyzna z miejscowości Niwiska koło Zielone Góry. Prokuratura wstępnie przyjęła, ze doszło do wybuchu oparów paliwa z kanistrów, które mężczyzn wiózł w samochodzie. W aucie był trzy kanistry, w tym jeden rozerwany eksplozją.