Lubińscy policjanci zatrzymali 50-latka. Kompletnie pijany zaatakował ratowników medycznych udzielających mu pomocy. Zniszczył specjalistyczne wyposażenie karetki, groził medykom i pobił ich. Znieważył tez i uderzy policjantów. Do szpitala dojechał radiowozem, bo medycy z uwagi na obrażenia, nie byli w stanie kontynuować swojego dyżuru. Mężczyzna trafił do policyjnej celi, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty.
Do zdarzenia doszło w piątek, 24 listopada, przed godziną 22:00. Lubińscy policjanci zostali powiadomieni przez karetkę pogotowia ratunkowego o agresywnym pacjencie. Zaatakował medyków w trakcie transportu do szpitala.
Jak ustalili policjanci, ratownicy medyczni zostali wezwani do mężczyzny, który po imprezie barbórkowej znajdował się w stanie silnego upojenia alkoholowego. 50-latek leżał na ziemi i z relacji zgłaszających wymagał pomocy medycznej.
Już na początku interwencji podjętej przez medyków zachowywał się agresywnie wobec nich. Gdy się uspokoił, został przetransportowany do karetki na dalsze czynności medyczne. Po zbadaniu mężczyzny, ratownicy zdecydowali o przewiezieniu go do szpitalnego oddziału ratunkowego.
Podczas transportu pacjent wpadł w szał. Groził załodze pogotowia śmiercią. Zaczął się szarpać i demolować specjalistyczny sprzęt medyczny. W pewnym momencie uderzył ratowniczkę medyczną i drugiego ratownika. Ci znajdując się w niebezpieczeństwie, zmuszeni byli zatrzymać karetkę i wezwać pomoc.
Na miejsce oficer dyżurny natychmiast wysłał patrole prewencji. W trakcie interwencji podjętej przez funkcjonariuszy, polkowiczanin był cały czas bardzo agresywny zarówno do policjantów, jak i do medyków. Uderzył policjantki, cały czas znieważając funkcjonariuszy oraz ratowników.
Mężczyzna został przewieziony do szpitalnego oddziału ratunkowego przez patrol policji, ponieważ personel medyczny z powodu odniesionych obrażeń, nie był w stanie kontynuować dalszego dyżuru.
50-latek trafił do policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu usłyszał cztery zarzuty. Będzie odpowiadał za uszkodzenie ciała ratowników medycznych, podczas wykonywania przez nich obowiązków służbowych, kierowanie do nich gróźb karalnych, zniszczenie mienia oraz naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszki i znieważenie interweniujących policjantów.
Mężczyzna podczas przesłuchania wyraził skruchę za swoje zachowanie. Poddał się również dobrowolnie karze zaproponowanej przez prokuratora. To jest roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próby pisemnie raz na kwartał. Ma też zapłacić zadośćuczynienie za doznaną krzywdę w kwotach po 5 tysięcy złotych na rzecz funkcjonariuszy pogotowia ratunkowego i po tysiąc złotych dla interweniujących policjantów. Ma też obowiązek naprawienia w całości szkód wyrządzonych w karetce, poprzez zapłatę 30 tysięcy złotych oraz uiszczenie kosztów sądowych i opłat. Dodatkowo mężczyzna zapłacił już poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł.