Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali 39-latka, który oblał kwasem 4-latka na rowerku. Ma poparzone ręce i oczy. Trafił do szpitala. Szaleniec groził też śmiercią 22-latce. Poszło o… rowerek stawiany na korytarzu.
Awanturę wywołał agresywny sąsiad, nie pierwszy raz. Tym razem posunął się dużo za daleko. 22-latka już wcześniej słyszała od 39-latka, że ją pobije, jak będzie stawiała rowerek dziecka na korytarzu koło swoich drzwi.
Spośród wszystkich sąsiadów dziecięcy rowerek przeszkadzał tylko 39-latkowi. Nerwowy sąsiad wykrzykiwał, że zrobi krzywdę kobiecie i jej dziecku. Pod koniec ubiegłego tygodnia zaczął realizować swój plan.
Szalony mężczyzna spryskał kierownicę oraz ramę dziecięcego rowerka żrącą substancją. Kiedy 4-latek wsiadł na rowerek zaczęły go piec rączki. Odruchowo żrący kwas wtarł w oczy. Trafił do szpitala Oczy na szczęście udało się uratować, ale były bardzo podrażnione.
Kiedy kobieta wróciła do domu, po raz kolejny usłyszała groźby od rozwścieczonego mężczyzny. W obawie o życie swoje oraz dziecka wezwała policjantów.
Pokrzywdzona powiedział, że sąsiad odgrażał się, że utnie głowę jej dziecku, zabije ją, połamie jej nogi i ręce oraz poderżnie jej gardło, jak będzie ciemno. Opowiedziała, też jak oblał rowerek jej synka żrącą substancją, narażając go na utratę zdrowia. Wcześniej szaleniec uszkodził kamerę monitoringu obejmującego klatkę schodową. Urządzenie zdążyło jednak zarejestrować, co zrobił.
Policjanci zapukali do drzwi agresywnego sąsiada. Nie przyznawał się do przestępstwa. Mając dowody w ręku, funkcjonariusze poinformowali go, że jest zatrzymany. 39-latek powiedział, że nie da się wyprowadzić z mieszkania i sam nie wyjdzie. Policjanci musieli go obezwładnić i wyprowadzić z mieszkania do radiowozu. Skuty kajdankami trafił do policyjnej celi.
Zatrzymana został również starszej partnerka szaleńca. Utrudniała wykonywanie policjantom czynności. Wyzywając ich słowami obelżywymi i szarpiąc za mundur. W trakcie umieszczania partnera w radiowozie kobieta zdjęła zegarek i ostrą częścią bransolety porysowała lakier. Wtedy została obezwładniona i zatrzymana.
Następnego dnia zatrzymanymi zajęli się śledczy z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. Kobieta usłyszała zarzuty znieważenia policjantów, naruszenie ich nietykalności oraz umyślnego uszkodzenia mienia. Przyznała się, po czym wróciła do domu. W najbliższym czasie będzie musiała stanąć przed sądem, który może ją skazać nawet na 5 lat więzienia.
Kilka lat w więzieniu może spędzić porywczy sąsiad. Mężczyzna usłyszał zarzuty gróźb karalnych oraz narażenia 4-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokurator postanowił objąć go policyjnym dozorem, zakazując zbliżania się do pokrzywdzonej.
To było jednak za mało. Pierwsze, co zrobił agresor po powrocie do siebie, to stanął przed drzwiami pokrzywdzonej i w akompaniamencie wulgaryzmów, wykrzyczał, że teraz ją na pewno zabije.
Policjanci zatrzymali go ponownie. Mężczyzna usłyszał kolejny zarzut. Prokurator natomiast złożył w sądzie wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd nie miał wątpliwości co do konieczności pozbawienia go wolności na trzy miesiące do czasu rozprawy, na której może zostać skazany na 5 lat więzienia.