Niecodzienna interwencja miała miejsce w sobotę, 2 grudnia. Do komendy w Wągrowcu przyszły trzy kobiety zaniepokojone odnalezionym listem. Zwróciły one uwagę na kartkę, która znalazła się na zewnętrznym parapecie okna. Postanowiły nie ignorować treści i poradzić się policji.
Policjanci podjęli interwencję, żeby wyjaśnić sprawę. Z treści listu wynikało że jakaś osoba potrzebuje pomocy. Zostało również wskazane, że mieszka w zielonym bloku pod konkretnym numerem.
Styl pisma wyglądał na taki, który mógł sprawiać osobie trudności w jego sporządzeniu. Numer mieszkania wymieniony na kartce wskazywał, że znajdowało się na górze budynku.
Policjanci na miejscu zastali mężczyznę, skonsternowanego wizytą mundurowych. Policjanci zapytali, czy w domu jest dziecko. Mężczyzna miał 8-letnią córkę. Mundurowi zapytali, czy wie coś w sprawie listu wołającego o pomoc. Nic nie widział. Za to 8-latka wszystko wyjaśniła.
Dzień wcześniej bawiła się wraz z koleżanką. Dla zabawy sporządziły list, w którym wołały pomocy, po czym wyrzuciły przez okno. Po chwili jednak chciały poszukać kartki na dworze przed blokiem, jednak tej kartki nie znalazły.
Policjanci w rozmowie z dziewczynką wytłumaczyli jej, że nie wolno takich rzeczy robić dla żartu, ponieważ wołanie pomocy jest sprawą zbyt poważną. Różne mogą być sytuacje, może by się okazało że takiej pomocy może potrzebować starsza osoba, która z różnych względów nie może zrobić tego w inny sposób, a znalazła sposobność żeby wyrzucić kartkę przez okno….