Mateusz Marchewka strażak z Żagania (woj. lubuskie) od najmłodszych lat ratował życie innym ludziom. Jako strażak-ratownik zawodowo służył pomocą. Uwielbiał swoją pracę i niesienie pomocy dla innych. Dziś sam potrzebuje pomocy po fatalnym skoku do wody. 33-letni strażak złamał kręgosłup i uszkodził rdzeń, ale ma szansę stanąć na nogi. Możemy pomóc.
Po ukończeniu szkoły średniej został strażakiem. Tak jak ojciec. Od najmłodszych lat narażał własne życie, żeby nieść pomoc innym. Strażak, ratownik, dawca krwi. Odnosił sukcesy na turniejach drabiny hakowej. Pasjonat motocross i wspinaczki. Aktywnie uczestniczył w programach propagujących świadomość i bezpieczeństwo.
Ten wypadek nie miał prawa się wydarzyć… ale. Po skończonym roku studiów 25 czerwca br. Mateusz wybrał się z grupą znajomych nad jezioro do Lubniewic. Wbiegł do wody skacząca główkę. Niefortunnie uderzył głową w dno.
Tego dnia zwykły skok do wody okazał się skokiem w walkę o własne życie. Przeżył bardzo długą i skomplikowaną operację. Gdy odzyskał przytomność wyszeptał: „Sprzedajcie wszystko, poszukajcie specjalistów. Ja zrobię wszystko, stanę na nogi!”. Rdzeń kręgowy został poważnie uszkodzony, ale nie przerwany. Jest szansa, że Mateusz stanie na nogi.
Specjalistyczna rehabilitacja daje ogromne możliwości w odzyskaniu sprawności. Na ten moment to jest najbardziej mu potrzebne. Jednak sprzedanie wszystkiego to kropla w morzu. Rehabilitacja w wyspecjalizowanej placówce jest bardzo kosztowną i to jedyna szansą na wstanie z łóżka.
Mateusz potrzebuje ogromnych pieniędzy, tak ogromnych jak zapał Mateusza do odzyskania sprawności.
Liczy się każda wpłata, bo razem nam się uda. Wyciągnijmy go z tego łóżka. Pomóżmy wrócić Mateuszowi do dawnego życia i do tego co kochał najbardziej, ratowania ludzkiego życia.