Dzieci pojechały na rowerową wycieczkę do lasu. W pewnym momencie stracili orientację w terenie. Zbliżał się zmrok, a w dodatku na swojej drodze spotkały wilki. Na pomoc ruszyli leśnik i policjant.
Wszystko wydarzyło się wielkanocny poniedziałek, 5 kwietnia. Grupa młodzieży postanowiła wybrać się na rowerową przejażdżkę. Ich trasa według pierwotnego planu prowadzić miała przez lasy w okolicach miejscowości Muszkowo (woj. lubuskie).
Cykliści zboczyli jednak ze znanych im tras i przejechali zdecydowanie dłuższą drogę niż planowali. Zbliżał się zmrok i młodzi ludzie stracili orientację w terenie. Młodzież miała przy sobie telefony, jednak nie byli w stanie wytłumaczyć rodzicom, gdzie konkretnie się znajdują. Ci w obawie o bezpieczeństwo dzieci, zadzwonili pod numer alarmowy.
Sytuacja robiła się naprawdę poważna. Przez telefon dyżurny sulęcińskiej jednostki usłyszał, że cała czwórka młodych ludzi jest przerażona, a co gorsza wpadli w panikę kiedy w leśnych gęstwinach zobaczyli wilki. – Na szczęście zdołali opanować strach. Zwierzęta odeszły, a oni sami poinstruowani przez funkcjonariuszy odnaleźli najbliższy słupek oddziałowy – mówi st. sierż. Klaudia Biernacka, rzeczniczka sulęcińskiej policji.
Wszystko wskazywało na to, że dzieci znajdują się w pobliżu miejscowości Krzeszyce. Jak się jednak okazało, orientacja w terenie leśnym nawet przy znajomości przybliżonych danych nie jest łatwa.
Na pomoc ruszyli mł. asp. Paweł Wąsowicz oraz leśniczy leśnictwa Krzeszyce Sławomir Krzyżyński. Mimo świątecznego, a przede wszystkim wolnego dnia, obaj spisali się na medal. Dzięki szybkiej wymianie informacji i doskonałej orientacji w terenie już po kilkunastu minutach dzieci całe i bezpieczne były w drodze do domu.