Do tragedii doszło, 18 lutego, 2011 r. na rozlewisku Odry w Krośnie Odrzańskim (woj. lubuskie). Siedmioletnie bliźniaczki bawiły się na zmarzniętym rozlewisku Odry. Pękł lód. Jedna z sióstr wpadła do wody, a druga ruszyła na ratunek. Utonęły obie. W domu była kompletnie pijana matka. Wydmuchała 3 promile alkoholu.
Był mroźny dzień, 18 lutego, 10 lat temu. Ala i Ola, 7-letnie bliźniaczki z 13-letnia koleżanką i 16-letnim kolegą, rowerami pojechały na pola rozlewiska Odry kilkaset metrów od Krosna Odrzańskiego. Było już ciemno, minęła godz. 16.00. Dzieci z pola widziały światła domów w Krośnie Odrzańskim. Znalazły sporek wielkości oczko i tam zaczęły się ślizgać. Bawiły się nie przewidując zagrożenia.
Nagle pod jedną z bliźniaczek załamał się lód. Dziewczynka natychmiast zniknęła pod wodą i lodem. Na pomoc ruszyła druga z sióstr. Bez wahania weszła do lodowatej wody chcąc ratować siostrę. 13-latce i 16-latkowi udało się zejść z lodu i od razu ruszyli wezwać ratunek.
Na rozlewisko szybko dotarły wozy krośnieńskich strażaków oraz policja. Ruszyła akcja ratunkowa. Strażaccy płetwonurkowie w specjalnych skafandrach weszli do lodowatej wody. Pierwszą siostrę znaleźli szybko. Dziewczynka kurczowo trzymała się kry. Nie dawała znaków życia. Mimo tego, na brzegu ruszyła reanimacja 7-latki. Długa walka o życie okazała się bezskuteczna. Dziewczynka zmarła.
Kilka godzin później strażak płetwonurek pod wodą znalazł ciało drugie bliźniaczki.
Do domu bliźniaczek pojechała krośnieńska policja. Funkcjonariusze zastali matkę. Kobieta była kompletnie pijana. Wydmuchała niemal 3 promile alkoholu. Ojciec dzieci był w areszcie. Kobiecie nie postawiono wtedy żadnych zarzutów.