Dzielnicowi z komisariatu na Przymorzu uratowali młodego psa rasy Cavapoo zostawionego w nagrzanym samochodzie. Funkcjonariuszy zaalarmowała kobieta, która przechodząc obok samochodu, zauważyła w nim dyszącego psa. Policjanci uwolnili czworonoga ze śmiertelnej pułapki i przekazali opiekunom schroniska. Właścicielka poszła sobie na plażę.
Policjanci z komisariatu na Przymorzu odebrali zgłoszenie, że na parkingu przy jednym z hoteli w nagrzanym samochodzie jest mały pies. O uwięzionym zwierzęciu policjantów zaalarmowała kobieta, która przechodziła obok samochodu i zauważyła, że pies jest w złej kondycji, dyszy i nie reaguje na wołanie.
Dyżurny natychmiast przekazał zgłoszenie dzielnicowym i funkcjonariusze szybko dojechali na miejsce. W zaparkowanej toyocie yaris były minimalnie opuszczone szyby, jednak ze względu na panujący upał nie zapewniło to bezpieczeństwa małemu psu. Temperatura sięgała 28°C, a samochód dodatkowo stał w miejscu częściowo nasłonecznionym.
Dzielnicowi siłowo opuścili jedną z szyb, otworzyli drzwi, wyjęli psa i natychmiast podali mu wodę. Właścicielki nie było w pobliżu i młody Cavapoo został przewieziony do schroniska Promyk, gdzie trafił pod fachową opiekę.
Po godz. 17.00 do komisariatu zgłosiła się właścicielka psa, która została przesłuchana w sprawie zdarzenia. Policjanci ustalili, że turystka z Warszawy poszła z bliskimi na plażę i ze względu na zakaz wprowadzania tam psów, zostawiła rocznego Cavapoo w samochodzie. I choć cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie dla psa, to już jego właścicielce grożą konsekwencje.