Zostawił na osiem godzin psy w bagażniku w nagrzanym zamkniętym aucie

Będący na kempingu inni goście od razu dali pieskom wodę, na którą te dosłownie rzuciły się.

Sopoccy policjanci, dzięki informacji od świadka, wyciągnęli z nagrzanego i zamkniętego auta dwa psy. Właściciel zostawił je na co najmniej 8 godzin w samochodzie. Psy skomlały i mocno dyszały. Gdy jeden z funkcjonariuszy wszedł do środka okazało się, że nie mają wody i jedzenia, a do tego przypięte są smyczami przytrzaśniętymi bagażnikiem.

W czwartek, 6 lipca, po godzinie 14.00 sopoccy policjanci zostali zaalarmowani, że na terenie kempingu zamknięte są dwa psy w samochodzie. Pracownicy nie mają kontaktu z właścicielem auta. Gdy policjanci przyjechali zobaczyli samochód na niemieckich numerach rejestracyjnych, w którym wszystkie szyby były zasłonięte materiałem.

Pieski znajdowały się w bagażniku na legowisku, a widząc policjantów skomlały i mocno dyszały. Mimo chęci podejścia do uchylonych szyb nie mogły tego zrobić. Ponadto jeden ze świadków przekazał mundurowym, że psy są zamknięta w aucie od rana.

Na zewnątrz było gorąco, panowała temperatura ok. 26 stopni, dlatego w trosce o zwierzęta policjanci obniżyli uchyloną na ok. 1,5 cm szybę i dostali się do środka auta. Od razu poczuli gorące powietrze wydobywające się z wnętrza i zauważyli, że psy nie mogą wyjść same. Jak się okazało, były przypięte smyczami przytrzaśniętymi bagażnikiem.

Jeden z policjantów wszedł do środka i wyciągnął pieski. Zauważył też, że nie miały wody ani jedzenia. Będący na kempingu inni goście od razu dali pieskom wodę, na którą te dosłownie rzuciły się. Następnie policjanci zabrali psy do weterynarza, a potem trafiły do domu interweniującego policjanta, gdzie zaopiekowała się nimi jego rodzina.

Oba pieski nie miały wszczepionych chipów, które by pozwoliły odnaleźć ich właściciela, ale w wyniku prowadzonych działań policjantom udało się ustalić ich właściciela i nawiązać z nim kontakt. Wieczorem 52-letni mieszkaniec woj. świętokrzyskiego został przesłuchany w sopockiej komendzie. Jeżeli zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wykaże, że swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem właściciel samochodu naraził psy na bezpośrednie zagrożenie utraty życia lub zdrowia, naruszając przepisy ustawy o ochronie zwierząt, grozić mu może kara grzywny, ograniczenia wolności albo do 2 lat pozbawienia wolności.

Poprzedni artykułWpadł diler z Rogoźna. W domu miał dużo narkotyków
Następny artykułTragiczna śmierć w pracy. 51-latek zmiażdżony przez prasę do belowania słomy