Jak informuje epoznan.pl, duża grupa Polaków, około 200 osób, koczuje od poniedziałku, 23 października na lotnisku na Zanzibarze. To uczestnicy wyjazdu organizowanego przez biuro podróży Itaka.
Planowany przylot do Poznania turystów miał się odbyć we wtorek, 24 października, o godz. 5:45. Lot się jednak nie odbył. Polacy koczują na lotnisku i nie wiedzą, o której wystartują do Polski. – Opieki rezydentów biura – żadnej – napisała do epoznan.pl Dorota.
O problemie piszą również inni turyści. – Wczoraj mieliśmy wylecieć z Zanzibaru do Poznania, jednak lot ENT5992 został odwołany – relacjonuje Ela. Przez 7 godzin czekali na lotnisku i nie dostali nawet wody.
Grupa Polaków miała wylecieć o 20:50. Nie wylecieli. Dopiero około godz. 23.00 zaczęto dla nich szukać noclegów, choć dużo wcześniej było wiadome, że lot się nie odbędzie. – Dostaliśmy z biura Itaka wiadomość z informacją, że lot o 13:50, a dziś na lotnisku nadal czekamy. Nie ma żadnej informacji, wiemy tylko, że nie polecimy o 13:50. Nie mamy wody, jedzenia, część turystów nie ma już pieniędzy. Są rodziny z dziećmi i emeryci – pisze turystka.
Z informacji od innej Czytelniczki wynika, że w samolocie, który miał zabrać Polaków z Zanzibaru, doszło do usterki. Samolot utknął w Hurghadzie. – W końcu rezydenci lub Enter Air (nie wiem dokładnie kto), załatwili nam noclegi w różnych, niskiej jakości hotelach. Przy odjeździe do hoteli niektórzy otrzymali dopiero kanapki i picie. Reszta zdążyła odjechać bez niczego. Na lotnisko busy przywiozły nas ponownie dzisiaj, około 10:00, ponieważ rezydenci twierdzili , że mamy wylot o 13:40 – pisze oburzony turysta.
Po prawie dwóch godzinach koczowania na lotnisku, Itaka przesłała ludziom informację SMS-ową, że jednak lot zaplanowany jest na godzinę 18:00 i…, że przepraszają. Ludzie dalej koczują na lotnisku, bez żądnej opieki, jedzenia ani wody. Wszystko kupują sami.
Portal epoznan.pl zapytał Itakę oraz EnterAir o sytuację dotycząca przylotu z Zanzibaru. Do teraz nie dostali odpowiedzi.