Koszmarny wypadek. Najpierw potrącił śmiertelnie rowerzystkę, po chwili sam zginął w wypadku.
Wszystko wydarzyło się w poniedziałek 4 października około godziny 17:38, wpłynęło zgłoszenie, że w okolicy Morąga (województwo warmińsko-mazurskie) na drodze wojewódzkiej nr 527 samochód osobowy uderzył w drzewo.
Kolejnym elementem zgłoszenia była informacja, że w tym samym czasie w tej okolicy doszło również do potrącenia rowerzysty.
Strażacy na miejscu zdarzenia zastali potężnie rozbity samochód osobowy po uderzeniu w drzewo. Od pojazdu dosłownie oderwał się dach i drzwi. W aucie znajdował się kierujący nim mężczyzna bez oznak życia, z licznymi poważnymi obrażeniami ciała. W tym samym czasie około 300 metrów od rozbitego samochodu strażacy odnaleźli leżącego na jezdni nieprzytomnego mężczyznę. Strażacy równolegle przystąpili do oceny stanu poszkodowanych – informuje st. kpt. Grzegorz Różański z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej Ostródzie
Okazało się, że obrażenia kierowcy toyoty są bardzo rozległe, które uniemożliwiały udzielenie kwalifikowanej pierwszej pomocy. U leżącego na jezdni mężczyzny, jak się później okazało, był to potrącony rowerzysta, również nie stwierdzono czynności życiowych. Strażacy wykonali resuscytację krążeniowo-oddechową. Niestety pomimo reanimacji przybyły na miejsce wypadku zespół Państwowego Ratownictwa Medycznego stwierdził zgon mężczyzny – dodaje Różański
Według wstępnych ustaleń 51- letni kierujący toyotą z nieustalonych przyczyn zderzył się z kierującym rowerem 60- latkiem po czym zjechał z drogi, najechał na przydrożne drzewo i wpadł do rowu. Obaj uczestnicy zdarzenia zginęli na miejscu. Na polecenie prokuratora ciała zostały zabezpieczone w prosektorium celem przeprowadzenia sekcji zwłok oraz szczegółowych badań.