Do zdarzenia doszło w piątek, 26 listopada, w Ząbkowicach (woj. dolnośląskie). Kompletnie pijany 36-latka ciężarówką zjechał do rowu. Następnie zadzwonił do straży pożarnej żeby pomogła mu wyciągnąć pojazd.
Przed godziną 5 rano policja otrzymała telefon od dyżurnego straży pożarnej. Skontaktował się z nim kierowca ciągnika siodłowego, który wjechał do przydrożnego rowu. Zadzwonił bezpośrednio do straży z prośbą o pomoc w wyciągnięciu pojazdu.
Na miejsce jednak zamiast strażaków przyjechała policja. Kiedy 36-latek wysiadł z kabiny bardzo się zdziwił, że zamiast strażaków zobaczył policję.
Policjanci od razu wyczuli od kierowcy alkohol. Mieszkaniec powiatu warszawskiego wydmuchał aż ponad 3 promile.
Na szczęście tym razem nie doszło do tragedii. Mężczyzna został zatrzymany. Teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Grozi mu kara do 2 lat więzienia, wieloletni zakaz prowadzenia i surowa grzywna.