Kompletnie pijana kobieta przyjechała samochodem odebrać dzieci z przedszkola w Lipkach Wielkich pod Gorzowem. Zareagował mężczyzna, który ją zauważył. Kobiecie udało się uciec pieszo, ale szybko dotarli do niej policjanci. Okazało się, że ma dożywotni zakaz prowadzenia i wydmuchała ponad dwa promile alkoholu. Została zatrzymana. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty.
Wszystko wydarzyło się w środę, 8 marca, po godzinie 14.00. Kobieta przyjechała samochodem po dzieci do przedszkola w Lipkach Wielkich. Jeden ze świadków zauważył, jak kobieta ma problemy z utrzymaniem równowagi. Wysiadła z auta i zataczała się. Mężczyzna zabrał pijanej kobiecie kluczyki od samochodu. Próbowano ją zatrzymać, ale kobiecie udało się uciec pieszo.
Na miejsce przyjechali gorzowscy policjanci. Szybko dotarli do kierującej. – 34-letnia kobieta nie chciała współpracować, nie wykonywała poleceń policjantów – mówi kom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik policji w Gorzowie.
Policjanci wyraźnie czuli od niej alkohol. Kobieta bełkotała i zataczała się. Po chwili wydmuchała ponad dwa promile. 34-latka został zatrzymana, a po dzieci do przedszkole przyjechał trzeźwy ojciec.
Przyjechała pijana po dzieci do przedszkola
Okazało się, że 34-lartka od kilku lat ma dożywotni sądowy zakaz prowadzenia. 34-latka została przewieziona do gorzowskiej komendy, gdzie spędziła noc. – Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut jazdy w stanie nietrzeźwości i złamania sądowego zakazu – mówi kom. Jaroszewicz.
Trzeba pochwalić postawę świadków, którzy zareagowali i nie dopuścili do tego, żeby kobieta ponownie wsiadła do samochodu. – Gratulując zachowania, policjanci przypominają, żeby w takich sytuacjach zawsze reagować z rozwagą i mierzyć siły na zamiary – mówi kom. Jaroszewicz.
Najistotniejsze, żeby tak jak w tym przypadku, nie przejść obojętnie wobec pijanego kierującego i jak najszybciej powiadomić policjantów.