Kierowca straci auto, jeśli ma co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi lub przy zawartości 0,5 promila spowoduje wypadek lub jest recydywistą.
Jeśli kierowca nie jest właścicielem pojazdu, orzekany będzie przepadek jego równowartości określony w polisie, a jeśli nie ma polisy, to na podstawie średniej ceny rynkowej. Gdy pijany kierowca zniszczy samochód, np. w wyniku wypadku, to taki pojazd nie będzie konfiskowany; kierujący będzie musiał zapłacić średnią rynkową cenę sprawnego auta. W sytuacjach, gdy wycena pojazdu nie będzie możliwa, do gry będzie wchodził biegły sądowy, który dokona wyceny. W uprzywilejowanej sytuacji znajdą się kierowcy zawodowi, do których samochód nie należy.
W takim przypadku sąd będzie orzekał nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości co najmniej 5 tys. zł. Konfiskata nie obejmie rowerzystów. Zdaniem prawników ustawa narusza zasadę równości wobec prawa. Prowadzący droższy pojazd będzie surowiej karany od prowadzącego tańszy.
Nowe prawo musi jeszcze zostać podpisane przez prezydenta. Jest szansa, że wejdzie w życie od lutego 2023 r.