39-letni obywatel Białorusi zaproponował odwiezienie koleżanek do domu. Jednak po przejechaniu kilkuset metrów stwierdził, że jest pijany i nie chce dalej jechać. Padła propozycja, żeby za kierownicę wsiadła jedna z nich. Wsiadła, ale też była pijana.
Dyżurny białostockiej komendy otrzymał zgłoszenie, że spod klubu nocnego w centrum miasta odjechał pijany mężczyzna. Z relacji świadka wynikało, że zanim wsiadł do samochodu, zataczał się.
Chwilę później policjanci z białostockiej patrolówki zatrzymali samochód do kontroli. Za kierownicą siedziała jednak kobieta. Okazała się nią 32-letnia obywatelka Ukrainy. W środku były jeszcze dwie osoby, mężczyzna i kobieta.
Kierująca wydmuchała ponad promil alkoholu. Kobieta powiedziała policjantom, że chwilę wcześniej pod klubem nocnym kierowca tego samochodu zaproponował jej i jej koleżance odwiezienie do domu. Po kilkuset metrach stwierdził, że jest pijany i, że to ona ma prowadzić pojazd. Z jej relacji wynikało, że pomimo tłumaczenia, że też piła alkohol i nie potrafi jeździć, po chwili wsiadała za kierownicę forda i ruszyła.
Pasażerem okazał się 39-letni obywatel Białorusi. Mundurowi zbadali mężczyznę na zawartość alkoholu w organizmie. Wydmuchał blisko 1,5 promila alkoholu. Jak twierdził, ma prawo jazdy, jednak nie ma go przy sobie.
Para została zatrzymana i trzeźwiała w policyjnym areszcie. Samochód, którym jechali, trafił na policyjny parking. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.