Przeciwnicy PiS-u zebrali się pod Planetarium Wenus. Ludzie pokazują swój sprzeciw partii rządzącej, ale na spotkanie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim wejść nie mają żadnych szans. Do planetarium nikt z nich nie wejdzie. Policja grozi zebrany protestującym osobom użyciem siły.
W sobotę, 3 grudnia, od samego rana policja obstawia Planetarium Wenus. Po godz. 15:00 pojawiły się radiowozy oraz przybyło policjantów. Około godz. 16:00 pojawiła się policja uzbrojona jak na mecze podwyższonego ryzyka.
Przeciwnicy PiS-u czy zwykli mieszkańcy nie mają żadnych szans wejść do planetarium na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim. To są zamknięte spotkania. Nie wejdzie nikt oprócz sprawdzonych sympatyków i działaczy PiS.
Przeciwnicy PiS i Kaczyńskiego stoją dookoła. Nie zbliża się nawet ant do wejścia planetarium. Mają ze sobą transparenty z hasłami „Kto na ceny dziś przeklina wina Jarka i Putina”, „Jarek nie pleć o dawaniu w szyję kiedy gospodarka ledwo żyje”. Ludzie „krzyczą sp…aj dziadu”. Na innych transparentach czytamy „Tu jest polska nie kaczystan”, „W Odrze ryby umierają w rządzie leszcze zasiadają, „Zajmij się kotem, nie Polską”.
Policja grozi użyciem siły. Przez megafon każe rozejść się protestującym. „Dbajcie o własne życie i zdrowie”. Przez megafon policja mówi, że zgromadzenie jest nielegalne a „policja użyje środki przymusu bezpośredniego”.
Godz. 18.29 Policja legitymuje ludzi.