Ta historia brzmi jak horror. Zwyrodnialec przez cztery lata więził Małgorzatę. Kobieta była torturowana, gwałcona i głodzona. Żyła zamknięta w chlewiku i… nikt nic nie zauważył.
Dziś 30-letnia Małgorzata swojego kata Mateusza poznała przed czterema laty. Spotkali się w Głogowie. „Ona przyjechała z Leszna, on z jednej ze wsi gminy Jerzmanowa. Jak informuje portal myglogow.pl, sadysta zabrał ją do siebie i umieścił w pomieszczeniu gospodarczym na terenie posesji rodziców, gdzie mieszkał. Tak zaczęła się jej męczarnia.
Małgorzata została uwięziona przez sadystę i zastraszona. Kiedy była w ciąży, zawiózł ją do szpitala w Nowej Soli i po porodzie zostawiła dziecko do adopcji, informuje portal myglogow.pl.
Z komórki, w której był zamknięta wyszła tylko kilka razy i tylko w razie konieczności. Kiedy sadystę złamał Małgorzacie rękę, następnie nogę. Przed rokiem została zabrana na chirurgię z odbytem rozerwany kołkiem przez zwyrodnialca.
- Zakładał mi kominiarkę, żebym nie widziała, gdzie mieszkamy, kiedy wiózł mnie do szpitala. Tak samo, gdy wyprowadzał mnie nocą, abym się umyła. Czasami oblewał mnie tylko szlauchem, ale jak byłam posłuszna, to dostawałam ciepłą wodę – mówiła Małgorzata w rozmowie z portalem myglogow.pl. Kobieta była systematycznie głodzona przez swojego kata.
Kobieta nie prosiła lekarzy o pomoc ani o niczym nie mówił, bo była tak mocno zastraszona przez swojego oprawcę.
Sąsiedzi i rodzice oprawcy zapewniaj, ze o niczym nie wiedzieli.
Wszystko się wydało we wtorek, 27 sierpnia. 35–letni Mateusz przywiózł Małgorzatę do szpitala. Wybił jej kar, bo nie spełniła jego oczekiwań seksualnych. Zwyrodnialec został zatrzymany przez policję. Prokuratura Rejonowa w Głogowie złoży wniosek do sądu o areszt tymczasowy dla sadysty.