Mazowieckich celników zaskoczyła zawartość bagażu Gruzina. Pasażera, który przyleciał z Tbilisi wiózł kilkukilogramowe pieczone prosię.
Gruzin, który wiózł w bagażu podręcznym pieczone prosię wyjaśniał, że chciał je sprezentować swoim znajomym. Mówił, że „nie wypada przyjeżdżać do znajomych z pustymi rękami”. Miał pecha. Polskie przepisy celne zabraniają przewozu produktów pochodzenia zwierzęcego w bagażu podręcznym.
Celnicy z Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego, zgodnie z obowiązującymi procedurami zatrzymali „pieczony towar”. Trafi do utylizacji.