Do brutalnego morderstwa w Sulechowie doszło we wtorek, 15 listopada, w rejonie ulicy Kamiennej. Arkadiusz K. sam zadzwonił na policję i powiedział, że zamordował kobietę po czym doprowadził policjantów do miejsca, w którym leżały zwłoki. 38-latek od razu został zatrzymany. Teraz został aresztowany. Grozi mu dożywocie.
Jak pierwszy informował portal poscigi.pl, wszystko wydarzyło się we wtorek, w ciągu dnia. Na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna z Sulechowa. Powiedział, że „dopuścił się morderstwa”. Na miejsce w rejon ulicy Kamiennej koło byłych zakładów Dana pojechali policjanci.
38-leniego mężczyzny tam nie było. Został zatrzymany przez policjantów na działkach w okolicy. Był kompletnie pijany. Wydmuchał aż trzy promile alkoholu.
Morderstwo w Sulechowie
Arkadiusz K. zaprowadził policjantów do pustostanu z gruzami, w którym leżały zwłoki około 48-letniej kobiety. Kobieta miała widoczne obrażenia głowy. To była partnerka Arka. Oprawca roztrzaskał jej głowę kamieniem.
Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o areszt dla mordercy. – Mężczyzna, który przyznała się do zabójstwa kobiety został tymczasowo aresztowany – mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Arkadiuszowi K. grozi dożywotnie więzienie.
W związku z morderstwem zostały zatrzymane jeszcze dwie osoby, kobieta i mężczyzna. Obie zostały już zwolnione.