Strażnik z Grunwaldu był proszony o skontrolowanie miejsca, w którym miały przebywać osoby bezdomne. Ludzi bulwersowało ich zachowanie.
Mężczyźni byli widziani przy płocie przedszkola od strony ul. Marcelińskiej. Mieli tam spożywać alkohol, śmiecić i załatwiać potrzeby fizjologiczne. Miejsce ich pobytu nie było widoczne od strony ulicy, zasłaniał je wysoki żywopłot. Jednak już od strony przedszkola i placu zabaw tymczasowa „dziupla” bezdomnych była widoczna.
Funkcjonariusz we wskazanym miejscu zastał jednego mężczyznę, który nie oczekiwał pomocy, nie chciał skorzystać z miejsca noclegowego w jednym z ośrodków dla osób bezdomnych, w związku z czym oddalił się w nieznanym kierunku – informuje Straż Miejska Miasta Poznania.
Strażnik jednak kontrolował miejsce interwencji przez kilka dni. Zastał w końcu drugiego mężczyznę, wobec którego podjął te same czynności.
W środę funkcjonariusz ponownie wybrał się do miejsca, gdzie przebywali bezdomni. Sprawdził lokalizację pod względem czystości i upewnił się, czy są tam osoby bezdomne potrzebujące pomocy, ale jednak obyło się bez dalszych interwencji.