Policjanci nocą odebrali zgłoszenie od kierującego BMW. Mężczyzna twierdził, że inny pojazd wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. On, aby uniknąć zdarzenia, uderzył w krawężnik i uszkodził koło w swoim samochodzie. Policjanci szybko ustalili, że przebieg wydarzeń był całkiem inny.
Wszystko wydarzyło się nocą, około godziny 2.40. Dyżurny komendy w Tychach otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że w rejonie skrzyżowania Alei Bielskiej z ulicą Sikorskiego, kierujący BMW, celem uniknięcia zdarzenia z innym pojazdem, najechał na krawężnik, uszkadzając koło w swoim pojeździe.
Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy, wzywając na miejsce patrol policji. Z uwagi na uszkodzenia w samochodzie zgłaszający chciał, aby mundurowi ustalili dane kierującego, który miał wjechać na skrzyżowanie na czerwonym świetle i doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji na drodze.
W tym samym czasie dyspozytor numeru alarmowego odebrał drugie zgłoszenie od zaniepokojonej kobiety, którą obudził pisk opon i odgłos sugerujący, że jakiś samochód mógł w coś uderzyć.
Kobieta nie widziała pojazdu, jednak słyszała, że kierujący zaraz po uderzeniu odjechał z miejsca z dużą prędkością.
Mundurowi z drogówki sprawdzając zapis z monitoringu miejskiego, szybko ustalili, że na skrzyżowaniu nie było żadnego innego pojazdu. Okazało się, że 18-letni kierujący BMW nie zachował należytej ostrożności i najechał na krawężnik uszkadzając koło w pojeździe.
To jednak nie koniec kłopotów młodego kierowcy. Policjanci ustalili, że samochód nie ma ważnych badań technicznych i nie ma aktualnego ubezpieczenia.
Ostatecznie policjanci ukarali 18-latka mandatem w wysokości 3 tys. zł i zatrzymali dowód rejestracyjny BMW.
Co więcej, w związku z brakiem polisy OC, kierujący poniesie odpowiedzialność finansową nakładaną przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.